Wspaniała sesja ślubna niesamowitych osób w wyjątkowym miejscu

Zaufanie do fotografa

Zdradzimy Wam pewien sekret. Jako osoby działające w Internecie mamy bardzo dużo zapytań oraz zleceń pochodzących z Internetu. Nie bez powodu dbamy o stronę internetową i prowadzimy naszego facebooka i instagrama. Uwieczniając Was i Wasze piękne chwile, stajemy się dla siebie kimś więcej niż zleceniodawcą i fotografem. Prawda jest taka, że jako fotografowie (i filmowcy) jesteśmy najbliżej Was oraz wydarzeń. Widzimy Was podczas przygotowań, Błogosławieństwa, jako nieliczni widzimy Was od przodu w Kościele! Widzimy drżące wtedy ręce, to jak płaczecie, uśmiechacie się do siebie i do nas 🙂

Jak wygląda sesja plenerowa?

Na sesji plenerowej dyskutujemy sobie o szczegółach dnia: my przypominamy Wam to, co przy natłoku bodźców nierzadko Wam ucieka. Wy natomiast mówicie o tym, jak wypadliśmy w oczach Gości. Najczęściej jest to wtedy nasze 3-4 spotkanie, a wcześniej musieliście znaleźć nas i nam zaufać. Istnieje oczywiście kilka sposobów na weryfikację fotografa (https://refleksyjni.pl/jak-wybrac-fotografa-slubnego/) a szczególnie polecamy jeden: wcześniejszą sesję narzeczeńską, po której znacie już cały nasz warsztat, metody pracy, a w szczególności nas i efekty naszej pracy. O samej sesji więcej dowiecie się tu: https://refleksyjni.pl/sesja-narzeczenska-czy-warto/

Rozpoczęcie współpracy

Bardzo często droga dotarcia wygląda jednak zupełnie inaczej i niesamowicie nas cieszy. Czasami odzywają się do nas nasi przyjaciele i to jest coś nie do opisania. Ufa nam ktoś nie po zapoznaniu się z portfolio i przeszukaniu informacji o nas, ale po kilkunastu latach znajomości. Czy może być coś piękniejszego? Jeśli ktoś ma uwierzyć w siebie (z czym nie mieliśmy problemu), to czy można wymyślić sobie fantastyczniejszy sposób, niż taki ładunek zaufania i dobrej energii? Nie inaczej było z Elą i Pawłem.

Długoletnia przyjaźń

Paweł znał każde z nas przed tym… jak sami się poznaliśmy – a znamy się bardzo długo. Z Moniką razem uczył się w podstawówce, a z Krzyśkiem spędzał godziny na sportowych parkietach (do tej pory wypracowana kondycja i siła się przydaje, jedynie parkiet zamienił się na weselny). Po tylu latach bliskiej znajomości, Paweł musiał dokładnie wiedzieć kim jesteśmy i to właśnie nam zaufał. Dokładnie tym samym kluczem wybrany został filmowiec, który do klasy chodził z Elą 🙂 Mimo, że w tym roku spotkaliśmy niesamowicie dużo fajnych ekip filmowych, to współpraca starych znajomych ze szkoły wprowadza współpracę ślubną na zupełnie inny poziom 🙂

Sielski Dom i Ogród – wyjątkowe miejsce na Mazowszu

Na sesję ślubną wybraliśmy się do Sielskiego Domu i Ogrodu w Zarębach Kościelnych. Miejsce zostało odkryte przez naszą parę zakochańców i dawno nie byliśmy w takim szoku. Rokrocznie przemierzamy tysiące kilometrów, niesamowicie przykładamy się do wyszukiwania lokacji, w których robimy zdjęcia, wydawało nam się, że nic nie zaskoczy nas na naszym rodzinnym terenie, a tu 18 km od Ostrowi Mazowieckiej (120 od Warszawy) odkryty został prawdziwy skarb: Sielski Dom i Ogród w Zarębach http://www.sielski.com.pl/

Pole lawendy

Dobrze widzieliśmy, że pola lawendy są doskonałym tłem do pokazania miłości dwojga osób. Nie spodziewaliśmy się jednak, że znajdziemy tam również piękny dom, mnóstwo niesamowitych kwiatów w wielu tonacjach kolorystycznych (uwielbiamy!), bukiet suszonej lawendy, drewnianą stodołę, niesamowite niebieskie drzwi i okiennice oraz porośnięte bluszczem ściany. W zasadzie w każdą stronę, którą kierowaliśmy wzrok, widzieliśmy piękny temat do zdjęć. Polecamy odwiedzenie tego miejsca wszystkim fotografom (chociaż z tego co widzieliśmy na miejscu, to już o nim wiedzą. Pozdrawiamy wszystkich, z którymi udało nam się wtedy chociaż chwilę porozmawiać!) oraz osobom prywatnym. Aby osiągnąć taki efekt, trzeba włożyć naprawdę mnóstwo pracy i warto na żywo ocenić jej efekty.

Rustykalizm – czyli motywy natury i wsi w fotografii

Miejsce w 100% zagrało również z dodatkami oraz motywem przewodnim ślubu i wesela – rustykalizmem. Wiele z pięknych weselnych ozdób Ela wykonała sama, a część została podarowana. Do tego całość dopełniła lekka zwiewna suknia ślubna. Na stodole mogliśmy zawiesić coraz bardziej doceniane rustykalne elementy (łapacze snów – ozdobna sztuka wiązania sznurów), ale zostaliśmy też pozytywnie zaskoczeni napisami o fotografii, które tam zastaliśmy – napisy były takie… refleksyjne (ho ho). Ela, Paweł – jeszcze raz dziękujemy za zaufanie, za pięknie spędzone chwile i odkrycie nam kolejnego wspaniałego miejsca na plenerowe sesję ślubne!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *