Martyna i Mateusz – reportaż ślubny dwójki wspaniałych ludzi
Konkrety
W jednym z artykułów w #refleksyjnaśroda pisaliśmy o tym, jak ważne jest dla nas wcześniejsze spotkanie i omówienie wszystkich szczegółów. Jeśli ktoś tego nie czytał, to szybko powinien nadrobić zaległości: „Dlaczego warto się spotkać przed ślubem”
Po rozmowie z Martyną i Mateuszem wiedzieliśmy wszystko – na co (lub na kogo) zwracać uwagę i kogo koniecznie uwiecznić na zdjęciach, czy i kiedy zrobić zdjęcie grupowe, czy chcą pozowane zdjęcia z gośćmi w trakcie wesela. A Państwo Młodzi wiedzieli jak ułatwić nam pracę m.in. poprzez wolne wyjście z Kościoła i przepuszczenie gości przed wystrzeleniem konfetti. Wcześniejsze spotkanie pozwoliło nam również ostrzec Młodych przed pewnym czyhającym na nich zagrożeniem 🙂
Powrót do przeszłości
Mimo, że fotografujemy wiele ślubów, to ten Martyny i Mateusza był dla nas wyjątkowy. To w tym Kościele byliśmy chrzczeni oraz to tu braliśmy nasz refleksyjny ślub (tak, jesteśmy małżeństwem :)) Nawet Ksiądz był ten sam co u nas! W związku z tym wzruszaliśmy się razem z Parą Młodą, bo emocje powróciły. Po naszym ślubie brakowało nam grupowego zdjęcia ze wszystkimi gośćmi. Martynie i Mateuszowi nie będzie takiego brakować. Swoją drogą słowa podziwu dla wszystkich gości, jak szybko i sprawnie się zorganizowaliście!
Pierwszy taniec
Po wzruszającej mszy zobaczyliśmy równie piękny pierwszy taniec.
Moc atrakcji
Tego wieczoru na gości czekało wiele atrakcji. Mnóstwo słodkości w specjalnej strefie, wiejski stół z naturalnymi wyrobami. Dla koneserów trunków czekały nalewki oraz ważone przez salę piwo.
Furorę robiła fotobudka. Martyna i Mateusz pomyśleli nawet o najmłodszych – dzieciaki siedziały razem przy jednym stole, a prócz tego na weselu znalazł się czas na animację i zabawy tylko dla nich. Rewelacja!
Doświadczony zespół
Zespół, który ma duże doświadczenie, to podstawa udanej zabawy. Prócz odpowiedniego doboru piosenek, zaserwował również moc atrakcji: wspomniane wcześniej animacje dla dzieci, animację dla dorosłych zwaną paczką z Ameryki, która mocno rozbawiła również nas. No i przede wszystkim fragment, który uwielbiamy – przebrania, maski i zabawa taneczna. Ludzie za maskami czują się swobodniej, śmieją się do siebie, a my te uśmiechy fotografujemy 🙂
Zimne ognie
Planując ten dzień, Martyna i Mateusz pomyśleli nawet o długich zimnych ogniach, które niezwykle efektownie wychodzą na zdjęciach. Zresztą zobaczcie sami – zdjęcia z tego fragmentu są na samym końcu reportażu.