Po podwarszawskim wyjeździe, wróciliśmy w nasze rodzime strony. Reportaż rozpoczęliśmy w domu Pani Młodej w Komorowie niedaleko Ostrowi Mazowieckiej. Reportaż rozpoczęliśmy w domu, który ozdobami bardzo wyróżniał się wśród okolicznych nieruchomości i tym samym zaprowadził nas do Pani Młodej. Przygotowania, szybka mini sesja z mega uśmiechniętą Świadkową i… w drogę do Sadownego, gdzie na fotografów ślubnych czekał Pan Młody. Dom można było usłyszeć (tak, usłyszeć – nie zobaczyć) ponieważ imprezę na podwórku rozkręcał już zespół Sami Swoi. Przygotowania, błogosławieństwo i szybki powrót do Komorowa – skąd wybraliśmy się do Parafii wojskowo – cywilnej pw. św. Jozafata BM. W związku z bardzo dużą liczbą znajomych, nasze przejazdy nie odbywały się płynnie – za każdym rogiem czaiła się brama, Państwa Młodych (lub samego Pana Młodego) zatrzymali między innymi: Ochotnicza Straż Pożarna, Pogotowie Ratunkowe, Sąsiedzi, dzieci i … cykliści. Nie było to jednak wyzwaniem dla Łukasza, który pokonywał każdą bramę jak Robert Lewandowski bramkarzy rywali. A poszczególne setki był w stanie pokonać szybciej niż Usain Bolt. Ok, wracamy na ziemię – a w zasadzie do miejsca, które łączy ze sobą to co ludzkie i boskie – Kościoła. Tam uczestniczyliśmy w wydarzeniu bez precedensu, w pewnej mierze cudu – bo dwoje stało się jednym ciałem. Taka chwila, ślub, przysięga małżeńska – po prostu zasługuje na dobre zdjęcia – dlatego pamiętajcie, zawsze tylko dwóch fotografów – kontakt do dwóch dobrych znajdziecie tu 🙂 Po konfetti, życzeniach w pięknym zachodzącym słońcu, udaliśmy się do sali weselnej „Lech” w Ostrowi Mazowieckiej, w której odbyła się część weselna. Zapraszamy do oglądania i polubienia nas na facebooku i instagramie!