Nie było łatwo, ale było warto. Wraz z wyciągnięciem aparatów, pogoda zaczęła się gwałtownie zmieniać i pogarszać. Już po kilku minutach śnieg sypał jak oszalały. Na szczęście zdjęcia robimy dwoma aparatami jednocześnie i udawało nam się „wstrzelać” w szanse, które sporadycznie podrzucała nam natura. Jednak zdjęcia nie wyszły by tak dobrze bez zaangażowania modeli, którzy nawet nie mrugnęli, gdy śnieg sypał im w oczy. Mimo że temperatura spadała, zdjęli kurtki, aby lepiej oddać zimowy klimat i przy okazji urozmaicić zdjęcia fakturą swoich swetrów, a gdy z Wisły wyłoniło się zombi, nawet nie przestali się uśmiechać (żart, sprawdzamy tylko, czy czytacie nasze wpisy – jeśli tak, zawsze możecie napisać na facebooku lub instagramie – tak, widziałem/łam ukryty żart, czytam opisy).
Z sesji wszyscy wróciliśmy cali i zdrowi. Z doświadczenia wiemy, że tylko miłość może tak rozgrzewać (i oczywiście ciepła herbata z goździkami i pomarańczami serwowana przez fotografów :-))
AKTUALIZACJA: Tak bardzo spodobały nam się zdjęcia Łukasza i Natalii (oraz pierwszą sesję w drastyczny sposób przerwała nam pogoda), że postanowiliśmy umówić się na małą dogrywkę. Kilkanaście zdjęć z tej nocnej sesji umieszczamy na końcu tego wpisu.